wtorek, 25 maja 2010

dzień 1

wczorajszy trening
nic nie poszło tak jak miało - w skrócie - szybko byłem na ziemi i nie polatałem sobie
cichutko sobie siedziałem przez parę godzin - nie odzywając się do nikogo
ale już mi przeszło i czuję, że będzie dobrze.

dziś
pogoda z samego rana (5 -ta) - nie napawała optymizmem , pełne pokrycie , syf
(7-ma) słoneczko , chmurki 6/8, które pomykają imponująco, a w dole cisza
wczoraj od szwajcarów usłyszeliśmy, że wiatr będzie w ciagu dnia słabnąć i szansa na pierwszego taska jest duża, zobaczymy


Wczoraj odbyła sie ceremonia. To moja piersza taka impreza ale troszke czegoś innego się spodziewałem - generalnie lipa. Przypuszczalnie wszystkie imprezy w wiosce wyglądają tak samo, dzień mleka, dzień kozy i paralotniowe mistrzostwa też.
Ot wyszliśmy na scenę pomachaliśmy naszą flagą i po imprezie - oprócz zawodników duzo starszych pań i panów. Oj kiepsko
trochę miejscowych tańców połamańców (to akurat było fajne), a później jakaś kapela (słabiutka) i tyle.

Dziś , jeśli pójdzie konkurencja to obiecuję, że nie zapomnę włączyć tego małego elektronicznego ustrojstwa.

trzymac kciuki
kum

Brak komentarzy: