piątek, 2 maja 2008

dzień hmm ostatni

7:00 pobudka, przy naszym namiocie narastające głosy zachwytu nad tym co widać na niebie.
Patrząc na zegarek wydaje się to być aż niemożliwe po trzydniowym załamaniu pogody. Ale okazuje się być faktem. Wychodzę z namiotu patrzę na niebo i widze ten śliczny błękit, pięknie oświetlone góry, a nawet kilka małych kumulusików. Apetyt na wstawanie rośnie.
8:00 na stoliku stoi pyszne śniadanko i zaraz po nim juz o 9:00 pierwsze busy ruszają na górę.
W tej chwili jest 9:30, pierwsze glajciki już zawisły w powietrzu. Szkoda że tak nie było przez ostatnie trzy dni. No ale cóż, dziś nadrobimy ile się da :)

Brak komentarzy: